Unikalna stylistyka i kreowanie wnętrz loftowych

Jan Sikora

SIKORA WNĘTRZA

Jan Sikora, dyplomowany architekt wnętrz, członek Stowarzyszenia Architektów Polskich i profesor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku opowiada o estetyce loftowej, kreowaniu unikalnych stylistyk i absolutnie niesztampowych wnętrz. Prawdziwa uczta dla miłośników loftów i eklektyzmu – nieoczywistego i intrygującego. 
 

Na wstępie proszę nam opowiedzieć o pracowni. SIKORA WNĘTRZA, czyli

Pracownia projektowania wnętrz działająca w Polsce, ale też coraz częściej w innych krajach Europy. Nasza przygoda zaczęła się od Nagrody Architektonicznej Polityki… za pierwszy projekt, który powstał w pracowni (Stacja Kultura). Potem przyszedł czas na ciężką pracę, by nadążyć za falą zleceń oraz zbudować profesjonalnie funkcjonujące biuro. W swojej pracy skupiamy się na budowaniu unikalnych stylistyk, staramy się przesuwać granice estetyczne i funkcjonalne, wytyczać trendy. Dziś pracownia to blisko dziesięciu specjalistów – architektów wnętrz i architektów. Równolegle realizujemy obecnie około 30 projektów. 

Jaki jest loftowy styl wg Janka Sikory? Czy mógłby Pan wymienić cechy, jakimi powinno charakteryzować się dobrze zaprojektowane wnętrze loftowe?

Loftowy styl wg mnie to przestrzeń nawiązująca do źródła, czyli do pierwszych paryskich i nowojorskich pracowni artystycznych – do pierwszych pofabrycznych i industrialnych przestrzeni, w których powstawały lofty. Były one miejscem eksperymentu, twórczego fermentu i odwagi. Były miejscem fuzji nie tylko artystycznej bohemy, ale miejskich i artystycznych artefaktów. Wobec tego dobrze zaprojektowane wnętrze loftowe powinno być progresywne, daleko poza utartymi schematami. Obecnie pracujemy nad taką przestrzenią w centrum Warszawy – 500 m2, do którego każdy będzie mógł przyjść i zobaczyć, co mam na myśli.

Jeśli byłaby taka możliwość, z przyjemnością umówiłabym się z Panem na zwiedzanie tego wnętrza. Z pewnością, podobnie jak pozostałe Pana wnętrza, będzie to przestrzeń zaskakująca i zróżnicowana formalnie.

Interesuje mnie zabawa stylistykami, gra z nimi, przełamywanie schematów, a nie „grzeczne” wpisywanie się w to, co się ogólnie podoba. Uważam, że wnętrze może być manifestem osobistego stylu, miejscem ekspresji, a nawet dziełem sztuki. Osobiście lubię silne kontrasty, niepowtarzalne designerskie meble, kolor czarny i eksperymenty z zestawianiem pozornie nie pasujących do siebie elementów.

Estetyka loftowa jest pełna kontrastów. Często mówi się, że lofty to sztuka kontrastu. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

W pełni się zgadzam, że to sztuka kontrastu. Kontrastu między zastanym surowym, chropowatym i przemysłowym, a tym, co miękkie, wyszukane i zaprojektowane do mieszkania i do życia. W dobrym loftowym wnętrzu surowa ściana stanowi więc tło dla ikony designu: fotela lub sofy. Mocny kolor dodatków może współgrać z stonowanymi elementami industrialnymi. Estetyka loftowa to zatem umiłowanie z jednej strony historii, a z drugiej strony pięknego designu. Ten styl ma w sobie bezkompromisowe umiłowanie piękna w różnych, pozornie ze sobą sprzecznych, formach, kształtach i kolorach.

Eleganckie stylowe wnętrze, Sikora Wnętrza
Garnizon Popart SoftLoft, Sikora Wnętrza
Hotel Number One, Sikora Wnętrza

Czy istnieje uniwersalna recepta na wystrój loftu? Być może mógłby Pan podpowiedzieć naszym czytelnikom podręcznik typu "ABC projektowania loftów"?

Z przyjemnością taki podręcznik opracuję, jako zestaw dobrych praktyk. Czekam na propozycje z Państwa strony – wydajmy go wspólnie. Obecnie jednak jedynym podręcznikiem jest sztampowe powielanie banalnych i opatrzonych wzorców z Internetu. Każdy myśli, że „loft” oznacza lampę z rurek, cegłę na ścianie i stół stalowych prostych rurek. To tak jakby fastfood nazywać wykwintną restauracją. Jeśli coś ma być prawdziwie loftowe, to nie może mieć w sobie powtarzalnej sztampy. Artystyczny rodowód loftów – np. „Factory” Andy’ego Warhola zobowiązuje!

Wydaje mi się, że Warhol podzieliłby Pana opinię. Proszę nam zdradzić źródła swoich inspiracji i olśnień. Kto jest Pana ulubionym architektem? Malarzem? Designerem?

Po pierwsze: nie szukam żadnych inspiracji w „pinterestach”, gdy projektuję. Twórcze projektowanie to nie jest przeklejanie pomysłów z różnych cudzych projektów, ale złożony trudny proces wymagający poświęcenia.
Po drugie: inspiracji szukam w książkach np. w „Malarstwie amerykańskim XX wieku”, w biografiach znanych artystów, czy w historii architektury. 
Po trzecie: dość dużo podróżuję i zdarzało mi się prowadzić artystyczne życie we Francji, Belgii czy Szwecji. Takie wspomnienia bardzo procentują i nigdy nie wiadomo, kiedy zwykłe nic nie znaczące wspomnienie stanie się dla mnie ważną inspiracją. 
Po czwarte: do każdego projektu podchodzimy z zespołem projektowym od podstaw. Prowadzimy pogłębiony research, badamy potrzeby klientów, rynek itp. 
Po piąte: nie można zwalniać tempa. Ostatnio dostaliśmy nominację do A’Design Award, ale to już przeszłość: każdy sukces to przede wszystkim pretekst do rewizji podejścia projektowego i przyczynek do dalszego rozwoju.
Źródła inspiracji do projektów są wszędzie – należy tylko spojrzeć na rzeczywistość na własny sposób. 
Ulubieni twórcy to Basquiat, Quentin Tarantino, Robert Motherwell czy Franz Kline. 
 

Mozaika inspiracji owocuje niesztampowymi realizacjami. Czy pamięta Pan projekt, który był krokiem milowym w Pana karierze? Czy mógłby nam Pan o nim opowiedzieć? Z czego był Pan najbardziej zadowolony? Co było największą trudnością?

Kamieni milowych było kilka. Z pewnością pierwszym była Stacja Kultura – rewitalizacja starego dworca kolejowego na cele kulturalne. Ten projekt pokazał mi, że jak się bardzo chce, to można. Otrzymane nagrody, począwszy od tych z Polski po USA, nadały pracowni rozgłosu i impetu, który procentuje do dzisiaj.
Drugim kamieniem milowym był Seafood Station w Sopocie: to było mocne wejście pracowni na rynek restauracji, które są ważne dla pracowni, bo pozwalają na ciekawe eksperymenty stylistyczne, dają dużą możliwość ekspresji. Co ciekawe, za kilka miesięcy kończymy drugi Seafood w sercu Warszawy. Będzie to dwupiętrowa i mocna stylistycznie przestrzeń.
Trzecim kamieniem milowym jest ostatnio zrealizowana Kuźnia oraz całościowy projekt rewitalizacji wnętrz fabryki pomp w Lesznie. To ważny projekt, bo otworzył wiele drzwi i dał nam możliwość rozmawiania o stylu na innym, nowym i ciekawym poziomie.
 

Pracownia SIKORA WNĘTRZA projektuje wnętrza prywatne, jak i komercyjne. Łatwiej jest aranżować przestrzeń zidywidualizowaną we wnętrzach prywatnych? Czy może odwrotnie - dla klientów komercyjnych?

Pod kątem współpracy z Inwestorem przestrzeń publiczna jest łatwiejsza, ale nie pod kątem stylistyki, tylko aspektów psychologicznych - relacyjnych. W przestrzeni publicznej szczęśliwie nie ma wielu – potencjalnie destrukcyjnych – osobistych emocji, kaprysów i zmieniania zdania w wyniku tarć m.in. między małżonkami. Wnętrza publiczne – z racji ich charakteru – są łatwiejsze w realizacji i często są z góry czytelne role. Wnętrza prywatne to każdorazowa praca z osobistym podejściem inwestorów, z nastrojami i emocjami. Czasem jest to atut, a czasem nie.

Wracając do tematu loftów. Czy istnieją jakieś mity związane z ich projektowaniem?

Oczywiście. Style same w sobie są zbiorem mniej lub bardziej trafionych przekonań. Najbardziej powszechnym i obecnym w Polsce mitem, który „psuje” wnętrza jest mit, że można zrobić piękne wnętrze z byle jakich i tanich materiałów. Drugim mitem jest przekonanie, że można zrobić dobre wnętrze na zasadzie „kopiuj – wklej” materiałów z Internetu. Odnośnie samych loftów mitem jest pewnie przekonanie, że musi to być przestrzeń o wąskiej gamie kolorystycznej. Nic bardziej mylnego!

Pop w restauracji, Sikora Wnętrza
Seafood Station, Sikora Wnętrza

Stare, popękane mury, zardzewiałe słupy konstrukcyjne, odrapane ściany betonowe lub z zaakcentowaną plamą wyrazistego koloru… Kto wybiera takie otoczenie i czego spodziewa się od architekta?

Indywidualiści, nonkonformiści oraz osoby odważne. Także artyści oraz osoby obeznane w stylistykach, rozumiejące, że nic nie eksponuje pięknego mebla tak, jak surowa betonowa posadzka. Inwestor, który decyduje się na taką przestrzeń oczekuje od architekta mocnego w wyrazie wnętrza, odważnych rozwiązań i nietuzinkowego designu.

Jacy są Pana klienci? Czy są skłonni do eksperymentów? Czy można ich do nich namówić?

Bardzo różni – skłonność do ryzyka jest cechą mocno indywidualną, osobistą. Jedno jest pewne – inwestorzy coraz bardziej kojarzą pracownię z wyrazistymi indywidualnym stylem oraz stylem loftowym, więc coraz częściej są to osoby, które wiedzą czego szukają. A takich ludzi nie trzeba szczególnie namawiać do progresywnych stylistyk. 

Projektowanie wnętrza to jest wieloaspektowy i ciągnący się proces. Klientów trzeba jednak trochę zdyscyplinować i powiedzieć: „Musi pani w końcu wybrać podłogę i płytki do łazienki”. Jak się to robi?

Obecnie przeszliśmy z realizacji opartej o nadzór autorski na realizacje oparte o zastępstwo inwestorskie. Celem jest pełna kontrola budowy i dyscyplina realizacyjna. Współpraca z inwestorem może być efektywna tylko wtedy, gdy jego działania są częścią procesu i inwestor funkcjonuje w ustalonych profesjonalnych ramach. W innym wypadku pojawia się chaos i dezorganizacja budowy. W mniejszym stopniu dotyczy to wnętrz publicznych, a w większym prywatnych, gdzie czynnik osobistych emocji jest większy. Sukcesem realizacji jest świetny plan realizacyjny (u nas to instrukcja, która ma ok. 40 stron) oraz dyscyplina.

W Polsce coraz więcej i częściej mówi się o wnętrzach. Czy uważa Pan, że Polacy mają swój styl wnętrz?

Myślę, że tak. Mamy w sobie bardzo mocno zakorzeniony funkcjonalizm, modernizm oraz kolorystykę krajów morza bałtyckiego. Mało jesteśmy skłonni do szaleństwa, raczej preferujemy powściągliwe gamy kolorystyczne. Przekonujemy się powoli do dobrej jakości i droższych mebli. Z drugiej strony bardzo mocno naśladujemy w naszym kraju ogólnie znane trendy (obecnie jest to BOHO i styl loftowy). 
 

Czy zdarza się, że przychodzą do Pana klienci, którzy chcą aranżacji zupełnie niezgodnej z Pana poczuciem estetyki? Czy w takiej sytuacji jest możliwy dialog i znalezienie wspólnego mianownika?

Jeśli to glamour, wysoki połysk i wnętrza ociekające złotem to nie podejmujemy się projektu, ale jeśli inne stylistyki, to raczej tak. W rozpoczęciu współpracy decyduje to, czy dysponujemy wolnymi terminami (o to ostatnio nie jest łatwo) oraz czy „odbieramy na tych samych falach” z inwestorem. Zazwyczaj unikalne potrzeby inwestora stanowią świetny punkt wyjścia i inspirację.

Sopoteka, Sikora Wnętrza
Stacja Kultura, Sikora Wnętrza

Co poleca Pan studentom architektury wnętrz? Czego powinni wystrzegać się i jakie są Pana rady dla projektantów na początku drogi twórczej?

Na początku drogi twórczej młodzi projektanci powinni pójść na praktyki do dobrego biura projektowego. Ważne, by nie zapominali, że są przede wszystkim wizjonerami. Start w międzynarodowych konkursach jest tu niezbędny, by rozwinąć skrzydła. Powinni bardzo ciężko pracować, być zdyscyplinowani oraz uważni. Wystrzegałbym się wszelkich „dróg na skróty” np. praca dwa dni w tygodniu, kopiowania projektów z Instagrama, szybkiego procesu koncepcyjnego. Należy wymagać przede wszystkim od siebie i rozumieć, że sukces to suma porażek. Powinni pójść na trening z negocjacji oraz współpracy z klientem i przeczytać kilka biografii znanych architektów, by poznać ścieżki przejścia.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Autor wywiadu

Dominika Wiewiórska

Redaktor naczelna imello.pl

Tagi

section logo

Inne wywiady

section logo
imello logo