Dywany inspirowane sztuką

Magda Komorowska

DYWANOWY

DYWANOWY to miejsce, gdzie powstają niezwykłe i jedyne w swoim rodzaju dywany, które mogą być skrojone na miarę indywidualnych potrzeb wnętrz. Dobry design na podłodze może być "kropką nad i" lub po prostu spinać całe wnętrze.

 

Magda Komorowska opowiada o tworzeniu osobistych kolekcji dywanów testowanych na zmysłach, inspiracjach sztuką i potrzebie artystycznej wolności.

Pani Magdo, jak wyglądały początki marki DYWANOWY? Skąd pomysł akurat na kreowanie dywanów? Proszę nam opowiedzieć o swojej marce.

Początki marki sięgają 2014 roku, kiedy to „przez przypadek”, choć nie wierzę, że to był tylko przypadek… trafiłam na metodę ręcznego taftowania dywanów. To metoda, która daje niemal nieskończone możliwości tworzenia dywanowych wzorów i to mnie „kupiło”. Wtedy pomyślałam, że warto dać klientowi indywidualnemu w Polsce taką opcję. A dlaczego dywany? Bo wciąż uważam, że w tym obszarze wzorniczo kulejemy. To można zmienić. Ja w każdym razie mam na to realny wpływ.

Czy początki marki były trudne? Czy wręcz przeciwnie?

Nigdy nie myślałam o tym w kategoriach trudności. Na chwilę, kiedy tworzyłam swoją markę rynek nie był na taką opcję gotowy, na przestrzeni lat, to się bardzo zmieniło. Świadomość klientów bardzo wzrosła. Przez dłuższy czas oferowałam dywany obcych marek, naprawdę nieźle się w tym wyspecjalizowałam i teraz przyszedł czas na moje własne projekty.

Jakie przeciwności napotyka Pani podczas realizacji swoich kolekcji? Który z Pani projektów okazał się być najbardziej wymagający?

Na razie nie napotykam na żadne trudności. Bardzo dobrze znam technikę tkania i możliwości, jakie daje. W tych ramach się poruszam i to wystarcza i nie nastręcza problemów. Działam dość odważnie i może się okazać, że jednak pojawią się wyzwania, ale to tylko zapowiedź rozwoju, czyż nie? W projektowaniu na razie się nie ograniczam i słucham intuicji. Ale zdaję sobie też sprawę z tego, że proces twórczy ma swoje ograniczenia, czas zastoju. Oby tego było jak najmniej.

Magda Komorowska
Magda Komorowska

Proszę nam opowiedzieć, jak zatem wygląda proces projektowania kolekcji – od pomysłu do realizacji ostatecznego projektu? Czy wszystko jest drobiazgowo zaplanowane, czy jest miejsce, by puścić wodze fantazji?

Och, puszczenie wodzy fantazji to podstawa! Nie jestem zupełnie ograniczona twardymi regułami, formami i twardością materiału. Tutaj wszystko płynie. Mam na swoim koncie dwie kolekcje i obie w jakimś sensie same do mnie przyszły. Oczywiście wkładam swoje pomysły w ramy, bo mimo wszystko uważam, że porządek rzeczy powinien również mieć miejsce. To daje mi swego rodzaju spokój, że jest początek i jest koniec. Np. ustaliłam ze swoją wewnętrzną artystką, że każda kolekcja będzie się składała z trzech wzorów, a wspólnym mianownikiem będzie temat i kolory. Póki co, jesteśmy zgodne. 

Istotnie, w Pani pracach wyczuwalny jest duży ładunek emocjonalny. Można dostrzec fascynacje malarstwem abstrakcyjnym i naturą. Co jest Pani główną inspiracją?

Coraz częściej dochodzę do wniosku, że brak ograniczeń motywuje mnie najbardziej do tego, co robię i jak to robię. A ponieważ wierzę w prawo przyciągania, to wszystkie wolnościowe, ogólnie rzecz ujmując, idee same do mnie przychodzą. Tak, towarzyszą temu emocje, bez nich wszystko jest płaskie, nijakie, cieszę się, że są mocno wyczuwalne, to dla mnie oznaka autentyczności.

Dywan Dotyk

Na Pani Fanpage rzucił mi się w oczy opis: „Bauhaus, Bauhaus, Bauhaus....” czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej na temat tej inspiracji?

Mam wrażenie, że właśnie o tym wspomniałam, odpowiadając na poprzednie pytanie. Bauhaus to szkoła, którą tworzyli niezwykle otwarci ludzie i tego też uczyli swoich studentów. Do mnie to przemawia. Zawsze. Przełamywanie schematów, wymykanie się standardom. Nie mogłam sobie odmówić zaprojektowania wzoru, który choć po części nie oddałby tego ducha. Tak powstał dywan „Człowiek otwarty”.

Nawiązując do filozofii otwartości i wolności twórców Bauhuasu, muszę Panią jeszcze zapytać, czy ma Pani swój przepis na kreatywność?

Otóż mam! Pielęgnuję w sobie wewnętrzne dziecko i puszczam blokady płynące z przekonań. Tyle. 

Czy trudno jest pogodzić kreatywność z biznesem?

To chyba zależy od predyspozycji, jakie mamy. Ja mam w sobie wolnego ducha, artystkę, która oddawałaby się tylko tworzeniu piękna oraz realizowaniu inspirujących projektów, ale mam też twardo stąpającego, liczącego w excelu buchaltera - ja, jako dysponująca tymi postaciami, decyduję kiedy i w jakim stopniu udzielać im głosu. Odpowiadając wprost, mnie jest łatwo pogodzić kreatywność z biznesem. 

Dywan Razem

Czy współpracuje Pani na stałe z projektantami lub architektami?

„Na stałe” kłóci się z ideą wolności. Na stałe jestem z tymi swoimi pomysłami i dywanami, a na mojej drodze pojawiają się ludzie, którzy chcą z tego skorzystać. Wspieram architektów wnętrz w doborze dywanów, czy realizacji indywidualnych projektach dywanowych. Podejmuję również współpracę z innymi projektantami, ale o efekcie końcowym zawsze decyduje to, jak nam ta kooperacja przebiega. Jeśli jest flow, to zawsze powstaje coś dobrego.

Czy projektując dany dywan, wyobraża sobie Pani wnętrza, w których wyglądałyby idealnie? Jakie powinny być? W jakim stylu urządzone?

Tak, bardzo często. Wizualizuję sobie te wnętrza. Jednak każdy dywan będzie się dobrze miał w innym wnętrzu. Moją główną aspiracją jest, żeby leżały we wnętrzach, które z radością, dobrą energią i zaangażowaniem urządzają świadomi tego ludzie. Nie chciałabym, aby moje dywany były wyborem „z przypadku”.

Dywan Zbliżenie

Czy istnieje możliwość zamówienia u Pani indywidualnego, autorskiego projektu dywanu?

Oczywiście, to są zlecenia, które chyba dają mi najwięcej satysfakcji, choć są najbardziej czasochłonne. Bardzo się wtedy angażuję, emocjonalnie również. Mam wtedy takie poczucie, że daję komuś naprawdę coś absolutnie wyjątkowego, skrojonego specjalnie dla niego.

Czy przywiązuje się Pani do swoich kolekcji dywanów? Którą ze swoich realizacji lubi Pani najbardziej i dlaczego?

Każdy z nich to cząstka mnie. Ale najbardziej wzruszają mnie te projekty, przy których tworzeniu zadziała się jakaś magia. Coś, co nie było zaplanowane, a jak już się zadziało, to miałam wówczas pełne przekonanie, że tak właśnie miało być. Tak było np. kiedy zamykałam swoją pierwszą kolekcję. Wszystko mi się w głowie układało, tylko ten ostatni dywan… ciągle byłam niezadowolona. Przyszła wtedy do mnie moja młodsza córka i zapytała, co robię. Przyłączyła się, wykonała parę ruchów, zapytała, czy nie mogłoby być „nie tak, tylko tak” i wrócił „flow”. Dywan nazwałam Razem.

Piękna historia i bardzo osobista. Jakie jest Pani największe marzenie w kontekście swojej kariery i dalszych losów marki DYWANOWY?

Chciałabym bardzo, żeby moja marka była rozpoznawalna w coraz szerszych kręgach ludzi doceniających sztukę, dobrze zaprojektowane wzornictwo, ludzi o otwartych umysłach. Tak, by myśląc „dobrze zaprojektowany dywan” z automatu ktoś pomyślał „Dywanowy”. By moje dywany leżały w odważnie urządzanych wnętrzach. Chcę podejmować współpracę z projektantami, którzy cenią sobie wolność w projektowaniu i doceniają brak ograniczeń. Marzę też o tym, żeby zapełniły kiedyś świetnie zaprojektowane wnętrze jakiegoś hotelu, by w tym samym czasie mogły stąpać po nich stopy z całego świata.

Autor wywiadu

Dominika Wiewiórska

Redaktor naczelna imello.pl

Inne wywiady

section logo
imello logo