We wnętrzach, jak w modzie odzieżowej – wszystko kręci się coraz szybciej. W związku z tym panuje coraz większa dowolność i różne style mogą jednocześnie funkcjonować i być ogólnie lubiane. Styl industrialny, choć w odwrocie, nadal ma miłośników, aczkolwiek wybierają oni jego wersję soft. Nieprzerwanie, choć rzadziej niż kiedyś, zgłaszają się do nas również fani „polskiego stylu skandynawskiego”. Zawsze w modzie jest minimalizm, rzadko czysty w swojej formie – raczej bardzo różnie pojmowane wariacje na jego temat. Od kilku lat popularny jest trend, który można nazwać „ekoboho” – luzacki, bazujący na naturalnych materiałach, dużej ilości tkanin i palecie „lnianych beży” oraz naturalnych odcieniach rodzimego drewna i zieleni roślin. Jego awangardową alternatywą jest nowszy, choć nawiązujący do lat 70., kierunek geometryzujący, pełen zdecydowanie monokolorowych form. W obecnym wydaniu umiłował sobie zwłaszcza koła i wszelkie smukłe formy „stadionowe”, czyli figury powstałe po zestawieniu prostokąta i dwóch półokręgów. Nowe życie zyskały także wnętrza klasyczne, które chyba nigdy nie wyszły z mody. Obecnie są popularne w wydaniu „modern classic” lub „contemporary classic”. W ciągu ostatnich lat niezwykle pożądany był bogaty, jak na dzisiejsze standardy, styl zwany „nowojorskim”. Jego popularność nieco spadła, ale nadal jest lubiany również w mniej błyszczącej, luźniejszej, bardziej wakacyjnej wersji „Hamptons”. Coraz częściej otrzymujemy pytania o wnętrza w stylu art deco – ostatecznie zazwyczaj okazuje się, że tak naprawdę chodzi o mocno dekoracyjne i rozrzeźbione wykończenie, niekoniecznie odnoszące się do zdecydowanych i dość charakterystycznych form tego bardzo konkretnego stylu. Nikt za to nie pyta o glamour, w mojej opinii styl bardzo trudny do dobrego zaaranżowania. Na koniec zostawiłam eklektyzm – elegancki, szalony i wyrafinowany, ewoluujący z duchem czasu – można trafić na zaskakujące perełki.
65